Na południu Polski, w lesie niedaleko Jasła, znajduje się Cmentarz Ofiar Terroru Hitlerowskiego w Warzycach – miejsce, które budzi emocje głębsze niż jakiekolwiek muzeum czy podręcznik. To nie ekspozycja, to przestrzeń prawdziwego cierpienia, gdzie natura i historia stykają się w sposób przejmująco prosty i bolesny zarazem.
Las, który nosi ślady tragedii
W latach niemieckiej okupacji, w okresie od 1940 do 1944 roku, las warzycki stał się miejscem masowych egzekucji. Niemcy przywozili tu więźniów z Jasła i okolic – żołnierzy, działaczy podziemia, duchownych, nauczycieli, urzędników, często całe rodziny. Szacuje się, że około 5 000 osób zostało rozstrzelanych i pochowanych w 32 zbiorowych mogiłach.
Nie ma tu patosu. Jest cisza. Ścieżki prowadzą przez las jakby nigdy nic – aż do momentu, kiedy pojawiają się pierwsze tablice, krzyże i kamienne płyty. Miejsce staje się przestrzenią refleksji – nie na pokaz, lecz wewnętrzną, osobistą.
Najmłodsi zamordowani
Jednym z najbardziej poruszających elementów tego cmentarza jest grób dzieci – tych najmłodszych, których życie zostało przerwane w brutalny sposób. Nie ma tu ich imion, nie znamy ich historii – ale wiemy, że były ofiarami. Ich obecność wśród zamordowanych do dziś budzi szczególne wzruszenie.
Dzieci, które odwiedzają to miejsce dziś, często zostawiają swoje zabawki, pluszaki i kredki na tej właśnie mogile. To drobne gesty, które jednak niosą ogromną treść – współczucie, pamięć, gest solidarności ponad czasem.
Widok tych kolorowych przedmiotów w surowym otoczeniu lasu i kamienia porusza do głębi. Przypomina „Podwórko zagubionych zabawek” we Lwowie – miejsce, gdzie rzeczy dzieci pozostają jakby w oczekiwaniu na właścicieli. Ale w Warzycach nikt już po nie nie wróci. Zabawki nie są tu częścią instalacji. To autentyczne ślady emocji, które dzieci niosą ze sobą, spotykając się z historią, która ich dotyka bardziej, niż moglibyśmy przypuszczać.
Wejście, które zobowiązuje
Przy wejściu na teren cmentarza znajduje się brama z napisem:
„Przechodniu! Powiedz Ojczyźnie, że wierni jej prawom tu spoczywają.”
To słowa, które nie są tylko cytatem – są zobowiązaniem. Pamięć o tych ludziach nie powinna być sezonowa ani symboliczna. To konkretna historia, konkretne cierpienie – które domaga się naszej uwagi i szacunku.
Okiem fotografa
Fotografując to miejsce, nie szukam kompozycyjnego piękna. Szukam prawdy. Każda poranna mgła, każdy cień rzucany przez drzewa, każda kartka z napisem „Pamiętamy” zostawiona na mogile – to kadry, które mówią więcej niż słowa.
Cmentarz w Warzycach to nie tylko dokumentacja zbrodni. To przestrzeń, gdzie widz spotyka się z pytaniem: „Co zrobimy z tą pamięcią dalej?”

















