Znasz to uczucie, gdy przed sesją zdjęciową wszystko musi być „idealne”? Odpowiednie światło, fryzura, ubranie, tło, nastroje… a potem jeszcze to sztuczne studio, które pachnie plastikiem, lampami i stresem.
A co, jeśli zamiast tego… zostaniesz po prostu u siebie?
Wyobraź sobie, że nie musisz nigdzie jechać. Nie stoisz w korku, nie czekasz aż dzieci się ubiorą, nie martwisz się, że pies zniszczy fryzurę. Fotograf przyjeżdża do Ciebie. Z aparatem, światłem, dobrym nastrojem i otwartą głową.
I wtedy dzieje się magia.
Niepozowane uśmiechy. Twoja kawa w ulubionym kubku. Kot śpiący na parapecie. Światło wpadające przez te same firanki, które znasz od lat. To wszystko tworzy historię, której nie da się powtórzyć w żadnym studiu.

Dlaczego sesja w domu jest lepsza niż w studiu?
Bo jest Twoja.
Nie ma scenariusza, sztucznego tła ani wymuszonego uśmiechu. Jest autentyczność, emocje i to, co prawdziwe.
W domu czujesz się swobodnie. Dzieci są sobą, zwierzęta są sobą, Ty jesteś sobą. A ja jestem po to, żeby to uchwycić – w naturalnym świetle, w Twojej przestrzeni, w rytmie Twojego dnia.
To nie tylko zdjęcia. To opowieść o Tobie.
To nie są zdjęcia do perfekcji. To są zdjęcia o Tobie – o Twoim świecie, emocjach, rytmach dnia.
Zamiast sterylnych lamp – naturalne światło wpadające przez Twoje okno.
Zamiast udawania – autentyczność, śmiech, spokój.
Zamiast tła z rolki – kawałek ściany, który znasz na pamięć, ulubione krzesło, dzieci biegające po salonie, pies, który zawsze chce być w centrum uwagi.
Nie ustawiam scen. Obserwuję. Szukam światła, które opowiada. Patrzę na gesty, które mówią więcej niż słowa. Fotografuję to, co prawdziwe. I dlatego te zdjęcia są wyjątkowe.




Zdjęcia z mężem / żoną – codzienność, która zostaje
Nie potrzebujecie rocznicy ani wyjątkowej okazji. Wystarczy zwykły dzień – ten, w którym razem pijecie poranną kawę, śmiejecie się z czegoś głupiego albo po prostu siedzicie obok siebie w ciszy. Sesja zdjęciowa z mężem w domu nie będzie pozowaniem. Jest o bliskości, o tym niewidocznym napięciu między dwojgiem ludzi, którzy się znają na pamięć.
Czasem to dotyk dłoni, czasem spojrzenie, czasem uśmiech w pół słowa. W naturalnym świetle, bez scenariusza, te momenty nabierają mocy – stają się zapisem relacji, która dojrzewa z czasem. Nie trzeba idealnych wnętrz ani wystudiowanych póz. Wystarczy Wasz rytm, światło i odrobina czułości.
Bo w prawdziwym życiu nie ma perfekcyjnych kadrów. Są prawdziwe emocje. A te najlepiej wyglądają właśnie wtedy, gdy niczego nie udajecie.





Jak wygląda taka sesja?
Nie potrzebujesz niczego specjalnego.
Nie ma checklisty ani wymogów. Nie trzeba mieć wielkiego mieszkania ani designerskiego wnętrza. Najważniejsze są chęć i emocje – reszta jest tłem.
W dniu sesji możesz być sobą. W dresie, w ulubionym swetrze, w porannym świetle lub popołudniowym chaosie. Dzieci nie muszą się uśmiechać do obiektywu, a Ty nie musisz patrzeć w aparat. Wystarczy, że będziecie razem.
Czasem zaczynamy od rozmowy. Kawa, cisza, pies, który kradnie uwagę. Potem wchodzę w rytm dnia – naturalnie. Czasem to kilka godzin, czasem pół dnia, czasem krótki moment, który okazuje się najpiękniejszy.
Dla kogo?
- Dla rodzin, które chcą mieć pamiątkę – swoją.
- Dla par, które wolą śmiech w kuchni zamiast ustawianych póz w studiu.
- Dla kobiet, które chcą zobaczyć siebie takimi, jakie są naprawdę – bez filtrów, z czułością.
To może być sesja rodzinna, portretowa, dla zakochanych, ciążowa, a nawet artystyczna sesja w Twoim stylu – pełna światła, muzyki i spokoju.
Gdzie działam?
Najczęściej fotografuję w Jaśle, ale równie chętnie odwiedzam Rzeszów, Tarnów, Gorlice i okolice.
Każdy dom ma swoją historię – niezależnie od miejsca. Nie chodzi o odległość, tylko o energię. Jeśli czujesz, że to coś dla Ciebie – dojadę. Z aparatem, empatią i gotowością do słuchania.
Dlaczego warto spróbować?
Bo fotografia w domu to coś więcej niż zdjęcia. To zatrzymanie tego, co codzienne. Za kilka lat nie będziesz pamiętać, jak wyglądała Twoja fryzura, ale przypomnisz sobie, jak dzieci biegały po kanapie, jak pachniała poranna kawa, jak słońce wpadało przez zasłonę.
To nie są pozowane wspomnienia. To prawdziwe kadry życia. Kiedy pokazuję gotowe zdjęcia, często słyszę:
„Nie wiedziałam, że mój dom może wyglądać tak pięknie.”
„Nie sądziłem, że w zwykłym dniu jest tyle emocji.”
O to chodzi. Bo piękno nie mieszka w idealnych wnętrzach. Mieszka w ludziach.
Macie prawo być sobą!
Czasem mąż nie chce zdjęć. Albo robi miny. Albo wszystko po swojemu. I bardzo dobrze. Bo nie chodzi o to, żeby na siłę być idealnym – tylko żeby być sobą. To, że on nie stoi jak z reklamy perfum, że zamiast pozować, żartuje, poprawia włosy, wychodzi z kadru albo po prostu mówi: „Zrób to szybko” – to wszystko jest częścią Waszej historii.
Z tego rodzą się najlepsze kadry. Prawdziwe, z charakterem, z życiem. Nie będziemy udawać filmowej pary. Nie będziemy ustawiali emocji. Jeśli on jest trochę dziwny – świetnie. To znaczy, że jest prawdziwy. A fotografia, która opowiada prawdziwych ludzi, zawsze ma duszę.
Więc nie próbujcie być kimś innym. Nie trzeba. Wystarczy być sobą. Bo z tego też powstają piękne zdjęcia – może nawet najpiękniejsze.


Nowy sposób patrzenia na fotografię?
Sesja w domu to nie moda. To powrót do sedna – do człowieka, do światła, do historii. Każdy ma w sobie coś wyjątkowego, tylko trzeba to zobaczyć. W świecie, który każe być idealnym, ta forma fotografii daje przestrzeń na oddech. Na szczerość. Na prawdę. Nie ma drugiego takiego miejsca jak Twój dom. Nie ma drugiego takiego światła jak to, które o 9:43 wpada przez Twoje okno. Nie ma drugiego dnia, w którym wszystko będzie dokładnie tak samo.
Zróbmy coś prawdziwego.
Nie potrzebujesz przygotowań, scenariusza ani stylizacji. Potrzebujesz tylko decyzji, że chcesz zobaczyć siebie tak, jak widzą Cię inni – z czułością. Bo sesja w domu to nie projekt. To spotkanie.
